Для дітей

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Maecenas a gravida quam. Interdum et malesuada fames ac ante ipsum primis in faucibus. Maecenas ac ligula libero. Praesent dapibus at quam eget pellentesque. Pellentesque et libero nisl. Aenean faucibus convallis odio. Etiam quis urna neque. Etiam ipsum nisl, lacinia eget massa tempor, ultrices mattis elit. Etiam mollis turpis non eros placerat congue. In hac habitasse platea dictumst. Class aptent taciti sociosqu ad litora torquent per conubia nostra, per inceptos himenaeos. Morbi suscipit vel felis ac lobortis.

Abecad?o (Julian Tuwim)

Abecad?o z pieca spad?o,
O ziemi? si? huk?o,
Rozsypa?o si? po k?tach,
Strasznie si? pot?uk?o:
I — zgubi?o kropeczk?,
H — z?ama?o k?adeczk?,
B — zbi?o sobie brzuszki,
A — zwichn??o n??ki,
O — jak balon p?k?o,
a? si? P przel?k?o.
T — daszek zgubi?o,
L — do U wskoczy?o,
S — si? wyprostowa?o,
R — praw? nog? z?ama?o,
W — stan??o do g?ry dnem
i udaje, ?e jest M.

Bambo (Julian Tuwim)

Murzynek Bambo w Afryce mieszka ,
czarn? ma sk?r? ten nasz kole?ka.

Uczy si? pilnie przez ca?e ranki
Ze swej murzy?skiej pierwszej czytanki.

A gdy do domu ze szko?y wraca ,
Psoci, figluje — to jego praca.

A? mama krzyczy: «Bambo, ?obuzie!’
A Bambo czarn? nadyma buzi?.

Mama powiada: «Napij si? mleka»
A on na drzewo mamie ucieka.

Mama powiada :»Chod? do k?pieli»,
A on si? boi ?e si? wybieli.

Lecz mama kocha swojego synka.
Bo dobry ch?opak z tego murzynka.

Szkoda ?e Bambo czarny , weso?y
nie chodzi razem z nami do szko?y.

Dyzio Marzyciel (Julian Tuwim)

Po?o?y? si? Dyzio na ??ce,
Przygl?da si? niebu b??kitnemu
I marzy:
«Jaka szkoda, ?e te ob?oczki p?yn?ce
Nie s? z waniliowego kremu…
A te r??owe —
?e to nie lody malinowe…
A te z?ociste, pierzaste —
?e to nie stosy ciastek…
I szkoda, ?e ca?e niebo
Nie jest z tortu czekoladowego…
Jaki pi?kny by?by wtedy ?wiat!
Le?a?bym sobie, jak le??,
Na tej murawie ?wie?ej,
Wyci?gn??bym tylko r?k?
I jad?… i jad?… i jad?…»

Idzie Grze? (Julian Tuwim)

Idzie Grze?
Przez wie?,
Worek piasku niesie,
A przez dziurk?
Piasek ciurkiem
Sypie si? za Grzesiem.

«Piasku mniej —
Nosi? l?ej!»
Cieszy si? g?uptasek.
Do dom wr?ci?,
Worek zrzuci?;
Ale gdzie ten piasek?

Wraca Grze?
Przez wie?,
Zbiera piasku ziarnka.
Pomalu?ku
Zebra?a si? miarka.
Idzie Grze?
Przez wie?,
Worek piasku niesie,
A przez dziurk?
Piasek ciurkiem
Sypie si? za Grzesiem…
I tak dalej… i tak dalej…

Kotek (Julian Tuwim)

Miauczy kotek: miau!
— Co? ty, kotku, mia??
— Mia?em ja miseczk? mleczka,
Teraz pusta jest miseczka,
A jeszcze bym chcia?.

Wzdycha kotek: o!
— Co ci, kotku, co?
— ?ni?a mi si? wielka rzeka,
Wielka rzeka, pe?na mleka
A? po samo dno.

Pisn?? kotek: pii…
— Pij, koteczku, pij!
Skuli? ogon, zmru?y? ?lipie,
?pi — i we ?nie mleczko chlipie,
Bo zn?w mu si? ?ni.

Na wyspach Bergamutach (Jan Brzechwa)

Na wyspach Bergamutach
Podobno jest kot w butach,
Widziano tak?e os?a,
Kt?rego mr?wka nios?a,
Jest kura smograjka
Znosz?ca z?ote jajka,
Na d?bach rosn? jab?ka
W gronostajowych czapkach,
Jest i wieloryb stary,
Co nosi okulary,
Uczone s? ?ososie
W pomidorowym sosie

I tresowane szczury
Na szczycie szklanej g?ry,
Jest s?o? z tr?bami dwiema
I tylko… wysp tych nie ma.

Okulary (Julian Tuwim)

Biega, krzyczy pan Hilary:
«Gdzie s? moje okulary?»

Szuka w spodniach i w surducie,
W prawym bucie, w lewym bucie.

Wszystko w szafach poprzewraca?,
Maca szlafrok, palto maca.

«Skandal! — krzyczy — nie do wiary!
Kto? mi ukrad? okulary!»

Pod kanap?, na kanapie,
Wsz?dzie szuka, parska, sapie!

Szuka w piecu i w kominie,
W mysiej dziurze i w pianinie.

Ju? pod?og? chce odrywa?,
Ju? policj? zacz?? wzywa?.

Nagle zerkn?? do lusterka…
Nie chce wierzy?… Znowu zerka.

Znalaz?! S?! Okaza?o si?,
?e je ma na w?asnym nosie.

Psie smutki (Jan Brzechwa)

Na brzegu b??kitnej rzeczki
Mieszkaj? ma?e smuteczki.

Ten pierwszy jest z tego powodu,
?e nie wolno wchodzi? do ogrodu.

Drugi — ?e woda nie chce by? sucha.
Trzeci — ?e mucha wlecia?a do ucha.

A jeszcze, ?e kot musi drapa?,
?e kura nie daje si? z?apa?.

Ze nie mo?na gry?? w nog? s?siada
I ?e z nieba kie?basa nie spada.

A ostatni smuteczek jest o to,
Ze cz?owiek jedzie, a pies musi biec piechota.

Lecz wystarczy pieskowi da? mleczko
I ju? nie ma smuteczk?w nad rzeczk?.

Ta?cowa?a ig?a z nitk? (Jan Brzechwa)

Ta?cowa?a ig?a z nitk?,
Ig?a — pi?knie, nitka — brzydko.
Ig?a ca?a jak z igie?ki,
Nitce pl?cz? si? supe?ki.
Ig?a naprz?d — nitka za ni?:
«Ach, jak cudnie ta?czy? z pani?!»
Ig?a biegnie drobnym ?ciegiem,
A za ig?? — nitka biegiem.
Ig?a g?r?, nitka bokiem,
Ig?a zerka jednym okiem,
Sunie zwinna, zr?czna, ?mig?a.
Nitka szepce: «Co za ig?a!»
Tak ze sob? ta?cowa?y,
A? uszy?y fartuch ca?y!

?uk (Jan Brzechwa)

Do biedronki przyszed? ?uk,
W okieneczko puk-puk-puk.
Panieneczka widzi ?uka:
«Czego pan tu u mnie szuka?»
Skoczy? ?uk jak polny konik,
Z galanteri? zdj?? melonik
I powiada: «Wsta?, biedronko,
Wyjd?, biedronko, przyjd? na s?onko.
Wezm? ciebie a? na ??czk?
I poprosz? o tw? r?czk?»
Oburzy?a si? biedronka:
«Niech pan tutaj si? nie b??ka,
Niech pan zmiata i nie lata,
I zostawi lepiej mnie,
Bo ja jestem piegowata,
A pan — nie!»
Powiedzia?a, co wiedzia?a,
I czym pr?dzej odlecia?a,
Polecia?a, a wieczorem
?lub ju? bra?a — z muchomorem,
Bo od ?rodka a? po brzegi
Mia? wspania?e, wielkie piegi.
St?d nauka
Jest dla ?uka:
?uk na ?on? ?uka szuka.
Inna wersja

St?d nauka
Jest dla ?uka:
Piegi mie? — to tak?e sztuka.